Już w pierwszym roku działania naszej plantacji w Kryształowicach przyjechało do nas wielu dziennikarzy. W sumie 4 redakcje: TVP Wrocław, Polsat, Money i Gazeta Wrocławska. Money.pl było u nas pierwsze! Wstępnie temat miał dotyczyć opłacalności uprawy konopi w Polsce.
Jakieś dwa tygodnie po ogłoszeniu w mediach społecznościowych o rytualnym zbiorze konopi i zaproszeniu do pracy na plantacji odezwał się do mnie dziennikarz portalu Money.pl. Odwołał się do ogłoszenia – że temat ciekawy, jak doszło do tego, że zająłem się konopiami i co to znaczy, że zbieramy rytualnie. Po chwili rozmowy zapytał się czy zgodzę się na spotkanie z nim w celu zebrania materiału na artykuł. Czy powiem coś o opłacalności i kulisach zakładania legalnej plantacji marihuany. Sprostowałem humorystycznie, że marihuana to słowo z meksykańskiego slangu i oznacza konopie o wysokiej zawartości THC. A my tu w Polsce uprawiamy konopie niemal bez THC. Które nazywa się siewnymi, przemysłowymi, włóknistymi, oleistymi i w każdy inny sposób, który pasuje w dyskusji społecznej, ale raczej nie marihuaną 😉
Piękne spotkanie, a nie tylko rozmowa o opłacalności uprawy konopi w Polsce
Dziennikarz przyjechał z fotografem. Zdjęcia wprawiły mnie w zadowolenie już na plantacji. Dało się je podejrzeć na aparacie. A całe spotkanie w luźnej atmosferze było jak podróż po plantacji. Wszystko chcieli zobaczyć, było sporo pytań, aż wreszcie dali się też urzec mocy pola konopi. Otaczało nas kiedy staliśmy w jego środku. Ucieszyło mnie, że nie było atmosfery sensacji – że konopie, które niektórzy jeszcze kojarzą z paleniem trawki. Tylko rzeczowe wejście w temat w taki sposób, aby czytelnicy portalu otrzymali konkretny opis bieżącej sytuacji w temacie opłacalności uprawy konopi. Sam na tamten moment powiedziałem co wiedziałem, to był pierwszy rok, jeszcze przed zbiorami. Obecnie, to dopiero byłoby co poopowiadać!
Czytaj na Money.pl Konopie rytualnie zbierane pod Wrocławiem. „To nie narkotyk, tylko lecznicze zioło”
Muszę jednak sprostować mały błąd w treści. A mianowicie – w Polsce można siać odmiany, które maja do 0,2% THC, a nie 2% jak jest w artykule. No chyba, że kiedyś to zostanie poprawione, w końcu to Internet. Choć, tak sobie myślę, że lepiej byłoby gdyby rzeczywistość sprostowała tę wypowiedź w drugą stronę. Niech by się stało takie 2% dozwolone w odmianach siewnych do upraw w polu. Tyle jest na prawdę bardzo dobrze, bo od 2%THC jeszcze trudno się ujarać, więc nikt by raczej nie szukał tych konopi dla haju. Ale przy takim poziomie THC możliwe są do uprawy odmiany, które mają o wiele więcej CBD, CBG i innych kannabinoidów np. 15-18% a nie jak obecnie wyciągamy 4-6% z odmian, które są dozwolone w Polsce i cieszymy się z tego 😉
W innych krajach łatwiej uprawiać konopie
A na przykład Włoscy rolnicy mogą mieć odmiany do 0,6%, Szwajcarscy 1%. Przez to odmiany dopuszczone na ich pola maja o wiele więcej walorów medycznych. Po prostu można z nich wytwarzać leki, olejki, suplementy. I znaleźć więcej zastosowań, również kosmetyce i przemyśle spożywczym. U nich można zupełnie inaczej mówić o opłacalności uprawy konopi. U nas na szczęście trzon rynku tworzą miłośnicy konopi. I może lepiej aby duży biznes trzymał od tego tematu z daleka. Chcielibyście konopie z fabryki? Fe! Co innego fabryki z konopi! Pewnie, budować. Nawet jak nie potrafi się rozstać z betonem, polecam beton konopny. Tak samo betonowy, a dla zdrowia znacząca różnica 😉